Siedząc na huśtawce znów czułam się jak małe, pięcioletnie dziecko. Bez problemów, bez smutków, bez jakiegokolwiek powodu do załamania. Po prostu jak szczęśliwy, mały dzieciak, nieznający jeszcze życia.
I nadchodzą takie wieczory, gdy słuchając muzyki, szukasz sensu życia.
Teraz się pozbierałam. Nie jestem już tak perfekcyjna jak wcześniej, nie potrafię już tak pięknie żyć, nie potrafię szczerze się śmiać. Ale jestem. Wstaję z łóżka, żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz